Dramat.
Mieszkająca w ogromnym domu Samantha, przepiękna była miss, jest biedna i nie może znaleźć sobie pracy. Nie ma co jeść, a mąż też nie pomaga. Nikt nie chce zatrudnić pięknej byłej miss, więc postanawia zostać prostytutką. Nowa praca daje jej jednak dużo uśmiechu, gdyż oprócz robienia lodzików, lubi sobie z klientami porozmawiać. Powoduje to, o dziwo, że jest najlepsza, bo jak się okazuje, faceci nie potrzebują w salonie tylko seksu, ale również rozmowy.
A więc Samantha zostaje uśmiechniętą prostytutką, przynosi ogromne pieniądze, a mąż nie wie skąd te pieniądze. Okazuje się jednak, że jedna z prostytutek jest wierzącą w Boga, religijną chrześcijanką i sumienie nakazuje jej sprzedać przybytek policji. Policja wpada, wyprowadza wszystkich w kajdankach, a mąż widzi żonę w telewizji, gdyż techniczny od telewizji zapomniał zrobić takich pasków na oczy. Mąż oczywiście postanawia opuścić zonę, mimo, że ta kupiła mu najnowszy model Harleya-Davisona, a on zanalzł sobie fuchę poganiacza szczurów, któych jest wiecej w Teksasie niż Nowym Jorku.
Co jednak gorsze, Samantha moze iść do więzienia, i tam na pewno zostanie prostytutką za darmo. Miła pani adwokat, w solidarności z jej jajnikami, informuje ją jednak, że jak sprzeda wszystkich wysoko postawionych klientów to wyrok zostanie może nawet i zlikidowany. Samantha postanawia sprzedać wszystkich.
Na końcu setka kobiet, żon mężów, którym Samantha robiła lodzika, szturmuje dom Samanthy. Ta wyciąga granaty i shotguna, ale o dziwo kobiety nie chcą jej linczować, ale przychodzą w podzięce a także o porady, czemu mężowie chodzili na k**wę. a nie do ich łóżka. Ta pokazuje im na setce bananów czemu, za co dostaje jeszcze dodatkowe podziękowania.
Morał z filmu jest taki, że każdy facet to świnia, która powinna zgnić w więzieniu, a prostytucja, mimo, że miła praca, to wina samców.