aż się prosiło o to, żeby dzieciak jednak istniał a małolata poszła do pierdla, nie mogąc udowodnić,
że nigdy go nie było.
A tak zakończenie naiwniutkie jak spojrzenie wspomnianej kukły. 15 min przed końcem wszystko
się ... a mógł być przyzwoity naprawdę film.
na początku byłam niemal przekonana, że się okażę, że dzieciak istniał, rozczarowanie
Jak można było tego nie zrozumieć? Linda z mężem mieli to długo wyczekiwane dziecko. Dziecko zmarło. Linda kupiła lalkę, po czym uciekła od męża.
Tak samo ja to rozumiem, ale wyżej jest napisane "na początku byłam niemal przekonana, że się okażę, że dzieciak istniał, rozczarowanie" i to mnie zmyliło
Z istnieniem dzieciaka chodziło bardziej w tą stronę, że film się prosił o to by dziecko nie zmarło, a lalka nie istniała.