Charles Bukowski w jednej ze swoich książek (Hollywood) napisał o seansie pewnego filmu. Obraz dotyczył życia bezdomnych. Bezdomnych rzecz jasna grali aktorzy. No właśnie.. aktorzy o zdrowych, białych zębach, czystych, wyrównanych paznokciach i zabójczo pięknym głosie. Nie przypominali oni bezdomnych. To samo można zauważyć w tym filmie. Zrobiony jest on na siłę. Część aktorów gra z perukami na głowie, co komicznie wygląda. Ludzie na koncertach wyglądają jakby dopiero co wyszli z salonu fryzjerskiego. Całość przypomina bardziej jakiś program z MTV niż film.