Wojna światów
War of the Worlds
2005
- Podstawowe informacje
- Opinie i Nagrody
- Multimedia
- Pozostałe
powrót do forum filmu Wojna światów 
użytkownik usunięty użytkownik usunięty użytkownik usunięty 
ocenił(a) film na 8
Film widziałem wczoraj drugi raz. Ogólnie rzecz biorąc wypada naprawdę świetnie, zarówno pod względem efektów, gry aktorskiej, ogólnego klimatu i nastroju (baaardzo duży + filmu) jak i samej koncepcji realizacji inwazji.
Jednakowoż mam powód do narzekań na dwa elementy fabuły, które w gruncie rzeczy są dość istotne.
Po pierwsze: zakończenie na tle prywatnym głównego bohatera. Czemu to musiał być happy end? No czemu? W moich oczach film bardzo dużo by zyskał jako dramat. W taki też sposób jest otagowany na portalu, co moim zdaniem jest wyjątkowo nietrafne.
Po drugie: happy end na tle wojennym. Jestem zawiedziony tym, że inwazja obcych zakończyła się niepowodzeniem (tak przynajmniej odczytałem zakończenie; mam nadzieję, że prawidłowo). Widz przez większość filmu jest świadkiem tragedii gatunku ludzkiego, kruchości człowieka wobec potęgi obcej cywilizacji, obserwuje zagładę świata... a tu nagle taki zonk - bakterie zniszczyły okupantów. :>
Nie żebym był jakimś "katastrofistą", ale wizja Ziemi zniszczonej/podbitej jest naprawdę o niebo ciekawsza. Tymczasem zamiast niej otrzymujemy kolejny film katastroficzny zakończony zwycięstwem rasy ludzkiej. Po prostu... nuda.
+ szkoda, że obcy zostali obnażeni przed widzem czyt. w pewnych scenach możemy zobaczyć dokładnie, jak wyglądają. Pozostawienie ich skrytych za sterami pojazdów, a co za tym idzie - owianie ich wyglądu tajemnicą, dałoby większe pole do popisu wyobraźni widza. ^_^
Tyle ode mnie. Mimo wszystkich powyższych zażaleń ocena pozostaje wysoka. I nic w tym dziwnego - łatwiej powiedzieć/rozpisać się o tym co się nie podoba niż o tym, co się podoba. ^_^ Tak jest przynajmniej w moim przypadku.
Summa summarum plusów: film wciąga, trzyma w napięciu, ogólna atmosfera, do jakiej wprowadza widza, jest świetna.
Książka jeszcze lepsza ;)
A co do happy endu na tle owej wojny światów. To nie tyle happy end co główny sens i wymowa zarówno filmu i książki. Na samym początku jest mowa o maleńkich organizmach - myśl z początku jest kontynuowana na samym końcu kiedy narrator mówi o tym iż kosmitów pokonały bakterie. Człowiek z całą swoją cywilizacją był bezradny, a jednak obroniły go drobnoustroje odpowiedzialne za ludzkie choroby... czyli swego rodzaju paradoks. Umieramy na infekcje, które w gruncie rzeczy ocaliły cały nasz świat. Gdyby nie to zakończenie powstałby średniej klasy film katastroficzny. A tymczasem "Wojna Światów" jest jedyna w swoim rodzaju.
I mylisz się - ludzka rasa nie wygrała. Okazaliśmy się w gruncie rzeczy tak słabi, że uratowały nas bakterie, a nie dzielni Amerykanie ;>
No ba ;) Chyba jak dotąd jedna z najlepszych w historii sci-fi mimo iż napisana pod koniec XIX wieku.
Autor: Herbert George Wells, gorąco polecam.
Zastanowiły mnie dziwne zachowania ludzi. Na początku - zamiast uciekać, schować się, wracać do dzieci, żeby sprawdzić, czy z nimi jest wszystko w porządku (taki odruch rodzica, sorki) - główny bohater przygląda się maszynie, która zabija ludzi. Poza tym ta piszcząca o wszystko dziewczynka i wkurzający nastolatek. No, od razu przypomniały mi się koleżanki z podwórka z dzieciństwa. Nigdy nie rozumiałam tych pisków i wrzasków o cokolwiek i bardzo mnie to irytowało, dlatego film oceniłam niżej. Ot, dziecięca trauma. :)))
Mi właśnie też nie podoba się końcówka... Wszędzie woja, kosmici atakują, ten gościu walczy o życie ze swoimi dziećmi i z trudem uchodzi z życiem, a tak jego "zajebista żona" (ma dwójkę dzieci i znalazła sobie nowego gacha i od razu zrobiła sobie z nim dziecko) wychodzi ze swoimi rodzicami i fagasem z domu jak gdyby nigdy nic, czyści i ogólnie... MASAKRA.
Film dobry, końcówka- dupa wołowa.
Pobierz aplikację Filmwebu!
Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
