Gra miała słaby dubbing, ale głos Raelaga przebił wszystko. Fakt, że nie ma tej osoby nawet w obsadzie może świadczyć, że mógł być to ćpun z ulicy. Wtedy te wyseplenione, wyciszone i pomału wycedzone kilka linijek tekstu miałyby jakieś usprawiedliwienie. Straszne. Na jego "romantycznych" scenach z Izabelą zasłaniałem uszy.
No właśnie, coś jest nie tak. Nawet aktorzy, którzy niekiedy potrafią zrobić naprawdę dobrą robotę, robią dziwne pauzy, tragicznie akcentują. Naprawdę nie wiem o co chodzi.